Jak już wiecie, prawie 3 miesiące temu zostałam Mamą. Dla jednych nic takiego, dla innych wielkie wydarzenie. Ja osobiście zaliczam się do tej drugiej grupy, szczególnie, jeśli temat dotyczy mnie samej 🙂 Ciąża? Nie mogę narzekać, samopoczucie różne, ale generalnie przebiegała pomyślnie, bez żadnych komplikacji, choć z pewnymi stresami…. Jak to powiedział mój ginekolog: „z racji wieku kwalifikuje się Pani do badań prenatalnych”. Oczywiście w tym momencie pojawił się lekki niepokój, a kiedy już szłam na badania i w trakcie, myślałam, że mi serce wyskoczy. Nasze szczęście, wszystko było ok. Nie będę tu ściemniać, że w tym momencie przestałam się zupełnie przejmować, ale byłam zdecydowanie spokojniejsza. Kiedy na świecie pojawiło się to moje wyczekiwane Maleństwo, wydawało się, że wszystko już…
Gdzie byłam, jak mnie nie było…
Trochę mnie tu nie było… Tak, tak… Jestem „wyrodną matką”, porzuciłam swoje „dziecko” – ciekawskie.pl 🙂 Tak się stało, że blog został w tyle i przyznam, że wcale mi się to nie podobało. Do momentu w którym stwierdziłam, że nic na siłę. W końcu to ma być miejsce prawdziwe, z energią, dobrym nastawieniem. Dlatego wzięłam sobie urlop na czas nieokreślony 🙂 A właściwie trochę określony. Co się działo ze mną przez ostatnie kilka miesięcy? Zostałam po raz drugi Mamą. O mojej, aktualnie 5- letniej Córeczce Sarze czytaliście wiele razy, a teraz jest nas czworo. Do naszej Rodzinki dołączył 29 kwietnia Szymon. Teraz mamy dwójkę Maluchów, dzięki którym nie możemy narzekać na nudę… Nie będę udawać, że codzienność jest taka super…
Książki, które zmieniły moje spojrzenie na odżywianie.
Krążące ostatnio w sieci wzywanie dotyczące książek, które wywarły wpływ na nasze życie podsunęło mi pomysł, aby podzielić się z Wami moimi „inspiracjami”. Każdy z nas ma zapewne książki do których chętnie wraca, wspomina je, wywarły wpływ na jego życie, pomogły itp. Są też być może wśród nich takie, które zmieniły wasze codziennie życie, patrzenie na jakąś dziedzinę życia. Ja mam kilka książek do których chętnie sięgam i wpływają na moje decyzje żywieniowe. Nie należę do osób, które liczą kalorie, odmawiają sobie wszystkiego i zajadają się tylko i wyłącznie ekologicznymi, mega zdrowymi produktami. Czasy niestety nam to utrudniają, bo sklepowe półki uginają się od konserwantów, wszelkiego rodzaju E ulepszaczy, poprawiaczy smaków i wielu innych. Wiem, mogłabym sama przyrządzać wszystko. Mówię…
Decyzja podjęta. Czy mogę zmienić zdanie?
O TYM, ŻE O WSZYSTKIM ROZSTRZYGA CZAS Kiedy życie, jakaś ludzka sytuacja zmusza cię do podjęcia decyzji, pamiętaj, abyś ją podjął w granicach prawa zmian, ponieważ każda decyzja tylko w czasie otrzymuje ostateczną moc i postać. Decyduj się, ale nie tak znów bezwzględnie! Nie za wszelką cenę! Nie tak zupełnie! Daj ludzkiej decyzji tę możliwość gry, jaka jest konieczna, aby mogła dostosować się do świata i czasu, a także usytuować się pomiędzy ludzkimi zamiarami a prawami zmiany. Nie chciej przysięgą, gwoździami i młotkiem przytwierdzić raz na zawsze tego, na czym ranek i noc stale coś zmieniają, na czym również twoje serce i rozum — dzisiaj, jutro, wiecznie — coś polerują, zmieniają, przetwarzają. Daj decyzji czas i przestrzeń, aby znalazła swoje…
Mamo, czy przyjdziesz mnie odwiedzić? – trudne rozmowy z dziećmi
Pierwszy dzień września. Przez jednych wyczekiwany, dla innych mógłby nigdy nie nadejść. Dla wielu wyznaczający początek nowego etapu w życiu – pierwszy dzień w przedszkolu, pierwszy dzień w szkole… pierwszy dzień rodzica, który pozostawia swoje dziecko w nowym dla niego miejscu… Choć przygotowania do tego momentu trwały długo, chyba nigdy nie jest to łatwe rozstać się z dzieckiem. Nawet jeśli to rozstanie trwa kilka godzin … Siedziałam tak wczoraj wieczorem, patrzyłam na śpiącą Sarę, która jutro wkroczy w ten nowy etap i przypomniało mi się jej pytanie: „Mamo, a kiedy ja będę tu leżała? Czy też przyjdziesz mnie odwiedzić i zapalisz świeczkę?” Normalnie gardło mi ściska, na myśl o tych słowach. Nie wspomnę już o tym, co poczuliśmy, kiedy to…
Nie chcę dorosnąć!
Temat dorastania, opuszczania domowego gniazda jest ważny i szeroki… O tym jak ważne są relacje panujące w domu, między rodzicami, między rodzicami a dzieckiem, pisałam już wcześniej. Ten temat mam wrażenie, jest nie do wyczerpania… Znacie kogoś, kto już dawno powinien wynieść się na swoje, a nadal mieszka z rodzicami? Macie wśród znajomych kogoś, kto boi się sam podejmować decyzje, konsultuje wszystko z rodzicami? A może jest ktoś, kto mieszka owszem w swoim mieszkaniu, ale gotowaniem, praniem, sprzątaniem itp zajmują się jego rodzice? Niektórzy powiedzą, ale po co mieszkać samemu, przecież to koszty, wygodniej z rodzicami, nie muszę się martwić codziennymi obowiązkami… Z pewnością znajdzie się sporo wytłumaczeń takiego „życia”. Czy zastanawialiście się jednak, z czego wynika takie podejście? My…
Gdzie byłam i co robiłam, jak mnie tutaj nie było…
Już właściwie koniec sierpnia, a ja milczę. Nic nie piszę… aż mi się wyrzuty sumienia pojawiły. Podzielę się więc z Wami, co spowodowało, że ucichłam. Po miesięcznym wypoczynku, w trakcie którego pojawiały się wpisy, wróciłam do domu. Urlop zaliczam do mega udanych. Pozytywne wydarzenia, miłe spotkania, wieczorne rozmowy i wiele innych… Powrót do domu sprawił jednak, że powróciły sprawy codzienne, o których naprawdę nie myślałam podczas wyjazdu. Wróciły zatem myśli co dalej… co z pracą, jak Sary przedszkole – a tu sprawy zdrowotne, „rozstaniowe” itp… Przyznam szczerze, że trochę mnie przybiły te myśli, choć z natury jestem optymistką. I tak mimo wyrzutów sumienia, pomyślałam, że akurat teraz najważniejsze jest być dla Sary. Bez spięć, że przydałoby się poczytać, napisać, poćwiczyć…