Pisałam ostatnio o przekąskach, które kuszą na sklepowych półkach. Obiecałam też przepis na coś pysznego. A tu cisza, cisza… nic się nie pojawia. U mnie ciszy niewiele, bo z dziećmi nigdy nie jest nudno. I tak w międzyczasie Sara miała bostonkę – niby nic takiego, ale też nic przyjemnego. Szymon natomiast stał się dzieckiem śpiącym w ciągu dnia maksymalnie 3 razy po 40 minut i to najlepiej na rękach. No i co tu dużo gadać, blog blogiem, chęci chęciami a życie życiem.
Więc niestety obiecany przepis pojawia się dopiero dzisiaj…
Już zauważyliście zapewne, jestem fanką kokosa w każdej postaci. Uwielbiam jego zapach i smak, a do tego fakt, że jest zdrowy. Czego chcieć więcej.
Ostatni smakołyk jaki zrobiłam z jego udziałem (w sensie nowości), jest naprawdę godny podzielenia się nim z Wami. Także przed weekendem, żebyście mogli zasiąść z Rodziną lub Przyjaciółmi przy kawie i czymś naprawdę pysznym…
Składniki:
-100g kaszy jaglanej
-1 szklanka wiórków kokosowych
-8 łyżek mąki kokosowej
-1 puszka tłustego mleka kokosowego 400ml (z lodówki) – osobiście robiłam na enerbio
-2 łyżki ksylitolu – bądź innego słodziwa (tu proponuję wedle smaku – dać mniej, ewentualnie dodać)
Sposób przygotowania:
-kaszę jaglaną prażymy, zalewamy wrzątkiem ok 200ml, dodajemy ksylitol i gotujemy do miękkości
– kiedy kasza przestygnie dodajemy mleko kokosowe (zostawiamy ok 50ml) i resztę składników
-całość zagniatamy – mocno własnymi rączkami 🙂
-blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, przekładamy przygotowaną masę i mocno przyklepujemy – ugniatamy
-wkładamy do zamrażalnika na 20 minut
Na wierzch polewa czekoladowa. Możemy po prostu rozpuścić gorzką czekoladę z dodatkiem mleko (te 50 ml, które odlaliśmy) i posmarować nią masę.
Ja zrobiłam czekoladę sama – podgrzałam olej kokosowy, dodałam mleko, kakao, trochę ksylitolu – szczerze mówiąc wszystko na tak zwane oko, więc nie podam dokładnych proporcji. Jak wyjedzie za dużo można włożyć do silikonowych foremek na czekoladki i mamy dodatkową słodkość.
Oczywiście wkładamy do lodówki i również w lodówce przechowujemy.
Jak długo może być w lodówce?
Z takiej ilości składników wychodzi dość sporo, więc jeśli nie zjecie natychmiast, sprawdziłam i po tygodniu wciąż było wszystko w porządku.
Można oczywiście zrobić wersję kuleczek, albo innych kształtów jeśli chcecie.
Kto próbuje?
A może podeślecie zdjęcia, jeśli skusicie się na zrobienie tego deseru?
POLECAM!!!!
SMACZNEGO!!!